Z jakimi problemami w gabinecie spotyka się najczęściej psychoterapeuta wielokulturowy?
Pierwsze, co przychodzi do głowy Joannie Durlik – psychologowi i psychoterapeucie od lat działającemu w obszarze wielokulturowości oraz wielojęzyczności – to odpowiedź, że osoba dwujęzyczna, o kilku kulturach lub doświadczeniach obejmujących przeprowadzki między krajem ojczystym a krajem migracji, mierzy się z dokładnie takimi samymi problemami, z jakimi zgłasza się prototypowy klient, m.in.: trudnościami w relacjach czy zaburzeniami lękowo – depresyjnymi. Chcąc poznać całość obrazu przeżyć takiego klienta należy spojrzeć jednak przez pewien pryzmat. Wszystkie doświadczenia, z którymi taka osoba zwraca się do terapeuty, są – w większym lub mniejszym stopniu – zmodyfikowane przez czynnik wielokulturowości. Im większe różnice między krajem migracji a kulturą pochodzenia – przede wszystkim w zakresie, w którym kultura reguluje relacje i kontakty międzyludzkie, a także organizację codziennego życia – tym trudności z zaadaptowaniem się do nowego środowiska będą większe. Do gabinetu często zgłaszają się także zatroskani rodzice poszukujący porady, w jaki sposób wspierać wielokulturowość swojego dziecka i przezwyciężać liczne trudności stojące na drodze zmiany środowiska językowo – kulturowego przez młodą osobę.
Czym są i na czym polegają zaburzenia adaptacyjne? Jak wygląda praca w tym obszarze?
Z definicji – zaburzenia adaptacyjne są to zaburzenia głównie o charakterze emocjonalnym, pojawiające się w momentach nowych, niespodziewanych sytuacji życiowych. Stanowią one bardzo szeroką kategorię – należą do nich, oczywiście, sytuacje obejmujące migracje między krajami o odmiennych kulturach, ale także zmiany pracy, sytuacji życiowej – jednym słowem coś, co wydarza się nagle w środowisku funkcjonowania. O zaburzeniach adaptacyjnych możemy mówić także teraz, w trakcie pandemii, gdy wielu z nas trudno jest dostosować się do panujących warunków, m.in. pracy zdalnej czy też braku możliwości swobodnego przemieszczania się. Jako ludzie, z natury rzeczy, czujemy się bezpiecznie, gdy funkcjonujemy w dobrze nam znanym, stabilnym środowisku. Każda zmiana zdaje się to poczucie bezpieczeństwa poruszać. W tym miejscu należy rozróżnić naturalny czas reakcji na to, co nowe i nieznane, któremu może towarzyszyć niepokój, lęk czy obniżenie nastroju, od przedłużającej się reakcji stresowej, kiedy to wskazane jest poszukanie jakiegoś rodzaju wsparcia. Praca psychologiczna w tym obszarze skupia się – z jednej strony – na łagodzeniu negatywnych objawów emocjonalnych, co ma na celu poprawę samopoczucia klienta i pomoc w uregulowaniu jego emocji, a – z drugiej strony – koncentruje się na zwiększaniu elastyczności psychologicznej oraz bardziej skutecznym adaptowaniu się do nowych sytuacji, zwłaszcza tych niezmiennych, z którymi – prędzej czy później – będzie trzeba się zmierzyć.
Szok kulturowy – na co powinien przygotować się każdy emigrant i student Erasmusa?
Szok kulturowy to nazwa zjawiska, którego – w większym lub mniejszym natężeniu – zdecydowana większość osób migrujących, w pewnym momencie funkcjonowania w obcej kulturze, doświadcza. Samo pojęcie szoku kulturowego jest stosunkowo stare – wywodzi się z lat ’60, kiedy to kanadyjski antropolog zajmujący się procesem przystosowania kulturowego – Kalvero Oberg – określił tym mianem zdziwienie, zaszokowanie tym, co okrywamy w nowej kulturze; coś, czego się nie spodziewaliśmy lub nie spodziewaliśmy się, że zrobi to na nas takie wrażenie – bo niekoniecznie jest tak, że tylko osoby niemające pojęcia, czego mogą się spodziewać w danej kulturze, będą takiego doświadczenia doznawały. Samo zjawisko szoku kulturowego jest tylko częścią całego procesu adaptacji, którego doświadczamy w sytuacji zmiany kultury. Na ogół – przed tą fazą szoku kulturowego – występuje faza tzw. „miesiąca miodowego”, czyli czasu, kiedy będąc w nowym miejscu zachwycamy się nim, odkrywamy jego tajemnice, cieszymy się jego nowością, gdzie wszystko wydaje nam się egzotyczne i nieznane. Dopiero później – po tygodniu, miesiącu, roku… – doświadczamy pewnego rodzaju znużenia tą nowością. W tym momencie mówimy o fazie szoku kulturowego, podczas której pojawiają się pierwsze trudności, nieporozumienia, zaczyna drażnić nas odmienność nowej kultury od ojczystej. W sytuacji, gdy pobyt trwa odpowiednio długo i jeżeli – z różnego rodzaju powodów środowiskowych czy psychologicznych – nie zasklepimy się w tym szoku, wychodzimy z tej fazy prosto do etapu dostosowania się i stabilizacji, w którym zaczynamy odnajdować swoją drogę w nowym środowisku. Mówimy więc tutaj o całym procesie, sinusoidzie, która opisuje proces adaptacji w nowej kulturze. Ciekawym przykładem do obserwowania takich procesów są studenci, którzy wyjeżdżają na różnego rodzaju wymiany, np. Erasmusowe. Nawet w przypadku semestralnej wymiany, można doświadczyć całego opisanego powyżej cyklu.
Czym są podejścia trzecio falowe i dlaczego nie zawsze warto sztywno trzymać się zasad klasycznych terapii?
Dlaczego nurt poznawczo – behawioralny? „Przede wszystkim dlatego, że w duszy cały czas jestem naukowcem” – odpowiada, pół żartem, pół serio, Joanna Durlik. Szkoła poznawczo – behawioralna ma jak dotąd najlepiej udowodnione naukowo, solidnymi i rzetelnymi badaniami, powodzenie i skuteczność w terapii różnych zaburzeń. „Wybór dla mnie był prosty” – dodaje, opisując swoją fascynację podejściami trzecio falowymi. Tzw. „podejścia trzeciej fali” to stosunkowo nowe uzupełnienia klasycznej terapii poznawczo – behawioralnej, które pozwalają pracować nieco szerzej, nieograniczając terapeutów do pracy ze ściśle określonymi protokołami, konkretnymi zasadami pracy obejmującymi kolejność sesji, podczas których wykonuje się odpowiednio zaplanowane aktywności. Podejścia trzecio falowe, rozszerzając nurt poznawczo – behawioralny, pozwalają psychologom na zindywidualizowanie i poszerzenie rodzaju swojej pracy, a także dostosowanie jej do potrzeb konkretnego klienta. Do terapii trzeciej fali należą, między innymi, terapia schematów oraz terapia akceptacji i zaangażowania uwzględniające tło powstawania różnych trudności. Podejścia te czerpią po trochu z różnych terapii: sięgając głęboko w stronę wczesnodziecięcych doświadczeń, czynią ukłon w stronę podejścia psychodynamicznego; korzystając z teorii przywiązania i frustrowania potrzeb – w stronę psychologii rozwojowej; czerpią także z terapii doświadczeniowych wykorzystujących pracę z ciałem i wizualizacyjną pracę technikami zaczerpniętymi z psychologii Gestalt. W ten sposób pomagają uzyskać szersze instrumentarium pozwalające radzić sobie z trudnościami, wobec których terapia poznawczo – behawioralna byłaby zdecydowanie mniej skuteczna.
Strata partnera/ partnerki jako problem z adaptacją do nowej sytuacji życiowej. Jak sobie z nim poradzić?
Ten temat zaczniemy od odróżnienia sytuacji śmierci partnera/ partnerki, podczas której możemy mówić o zaburzeniu adaptacyjnym w przypadku trudności z funkcjonowaniem nieustępujących po upływie czasu żałoby, od sytuacji mniej „drastycznego” odejścia drugiej połówki. Czas żałoby – w literaturze przyjmuje się, że powinien trwać około roku – jest okresem wpisującym się w normę, jeśli chodzi o występowanie objawów depresyjnych, lękowych, trudności z funkcjonowaniem i powrotem do takiego poziomu zadowolenia z życia, jaki osoba deklarowała przed śmiercią partnera/ partnerki. Jeśli okres ten znacząco się przedłuża jest to sygnał, że czas poszukać profesjonalnego wsparcia. W przypadku rozstania z partnerem czy partnerką, najważniejszą strategią jest bazowanie na własnych zasobach – na tym, co – mimo odejścia drugiej połówki – ma się nadal w swoim życiu, na czym można się skupić; na tym, co ja – jako osoba – chcę w sobie rozwijać, co i kogo mam wokół siebie – np. inne bliskie osoby dające mi wsparcie. Koncentracja na zasobach jest bardzo pomocna podczas wychodzenia z momentu, w którym jest nam trudno i musimy się z niego ponieść własnymi siłami. Te siły – to właśnie zasoby, czyli to, co mamy dobrze wykształcone; to, na czym możemy polegać i z czego korzystać.
Problemy w komunikacji – jak radzić sobie w najczęstszym problemem w relacjach?
Najczęstszym i najbardziej widocznym problemem zgłaszanym przez klientów w obszarze relacji międzyludzkich są trudności w komunikacji. W sytuacji, gdy nie możemy się dogadać, należy spróbować spojrzeć na to, co jest „pod spodem” – jakie zachowania (zarówno moje – jako osoby – jak i partnera/ partnerki) sprawiają, że nie możemy się dogadać, jakie potrzeby są frustrowane i utrudniają komunikację lub też są frustrowane właśnie w wyniku braku skutecznej komunikacji. „Myślę sobie, że nie ma chyba pacjenta, który byłby w relacjach z innymi i który nie wspomniałby chociaż raz o takim wątku” – opowiada Joanna Durlik. Podczas pracy nad poprawą komunikacji rozmowa koncentruje się na sposobach wyrażania emocji i odnalezieniu takiego, który może okazać się dla danego porozumienia konstruktywny oraz sposobie formułowania komunikatów „Ja” – czyli takich, które opierają się na mówieniu o sobie, a nie o partnerze/ partnerce (komunikaty „Ty”). Wzajemne porozumienie ułatwia także koncentracja na konkretnych emocjach i zachowaniach, a nie na osobach; oraz od krytyki i uogólniania. Wielkim kwantyfikatorom, takim jak sławne: „bo ty zawsze”, „bo ty nigdy” mówimy nie.
Na podstawie wywiadu z Joanną Durlik, rozmawiała Monika Paderewska.