Z najnowszego badania opinii społecznej wynika, że w czasie trwania pandemii pogorszyło się zdrowie psychiczne 38,5% Polaków. 51% rodaków nie zauważyło tego u siebie. Natomiast 10,5% nie potrafi tego określić. Najczęściej wskazywanym powodem złego samopoczucia był wzrost cen. Przeważnie podawane objawy to stres i obniżenie nastroju. Na osłabienie kondycji emocjonalnej skarżą się głównie osoby w wieku 23-35 lat, a także mieszkańcy dużych miast. Ponadto z badania wychodzi, że 68% respondentów stwierdzających u siebie syndromy pogorszenia zdrowia psychicznego nie miało ich przed pandemią.
Jak wynika z badania pt. „Pandemia vs. kondycja psychiczna Polaków”, przeprowadzonego przez UCE RESEARCH dla platformy ePsycholodzy.pl, 38,5% respondentów stwierdza, że w czasie trwania pandemii ich zdrowie psychiczne pogorszyło się. 51% ankietowanych jest przeciwnego zdania, a 10,5% nie potrafi tego określić.
– Niektóre osoby doświadczyły śmierci bliskich lub własnej choroby. Do tego izolacja w znaczny sposób uniemożliwiała ludziom regulowanie emocji tak, jak czynili to wcześniej. Ponadto rodacy częściej martwili się sprawami ekonomicznymi. To wszystko sprawiło, że w ostatnim czasie blisko 40% społeczeństwa zauważyło u siebie pogorszenie zdrowia psychicznego. Możliwe, że ten odsetek nadal będzie rósł w kolejnych miesiącach, w związku z toczącą się blisko nas wojną i obciążającą domowe budżety sytuacją gospodarczą – tłumaczy psycholog Michał Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl, współautor badania.
Jak informują analitycy z UCE RESEARCH, o pogorszeniu się zdrowia psychicznego mówią głównie osoby w wieku 23-35 lat (wśród nich – 44,5%) i z dochodem miesięcznym poniżej 1000 zł netto (44,6%). Przeważnie skarżą się na to Polacy z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (50%) oraz mieszkańcy miast liczących powyżej 500 tys. ludności (43,3%).
– Osoby w wieku 23-35 lat przed pandemią często chodziły na spotkania ze znajomymi i uprawiały rozmaite sporty. I nagle w wyniku lockdownów straciły takie możliwości. Po ich zakończeniu nie wszystko wróciło do normy. W tej grupie są m.in. młodzi rodzice, dla których całodobowa opieka nad dziećmi, bez możliwości wyjścia z domu np. do pracy, stała się obciążająca. Domy prywatne zmieniły się w biura. W części przypadków narosły trudności komunikacyjne, skutkujące kłótniami. Mimo wszystko niektórzy zdecydowali się jeszcze ostatnio na goszczenie u siebie uchodźców wojennych – wyjaśnia ekspert z platformy ePsycholodzy.pl.
W dwóch grupach wiekowych przeważają osoby, które stwierdzają u siebie pogorszenie się zdrowia psychicznego. Tak jest wśród najmłodszych respondentów, mających od 18 do 22 lat (odpowiedzi na tak – 44,2%, nie – 32,6%) oraz od 23 do 35 lat (tak – 44,5%, nie – 44,2%). Odwrotnie wygląda sytuacja w przypadku starszych Polaków, tj. w wieku od 36 do 55 lat (tak – 35,6%, nie – 53,5%), a także od 56 do 80 lat (tak – 34,7%, nie – 59,1%).
– Pandemia zahamowała tempo życia oraz przyzwyczajenia młodych osób. Ponadto uczniowie, studenci i poczatkujący pracownicy mogli rozregulować swój rytm dnia. Dla przykładu, spanie do godziny 13.00, jedzenie i picie w łóżku przy laptopie w dłuższej perspektywie w wyraźny sposób obniża nastrój, wpływa negatywnie na motywację i ogólne samopoczucie. Dojrzali rodacy rzadziej pozwalają sobie na taką zmianę nawyków. Dlatego lepiej znieśli lockdowny – uważa Michał Murgrabia.
Badacze z UCE RESEARCH zapytali również Polaków o to, dlaczego – ich zdaniem – doświadczyli pogorszenia zdrowia psychicznego. Ankietowani mogli równocześnie zaznaczyć kilka opcji. Najczęściej wskazywaną odpowiedzią był wzrost cen – 48,8%.
– Ten czynnik wzmaga w ludziach bezsilność. Polacy obserwują rosnące każdego dnia koszty życia i tracą poczucie sprawczości, bo nic nie mogą z tym zrobić. To niszczy ich zdrowie psychiczne. Niektórzy już są u kresu wytrzymałości, a negatywnych prognoz ekonomicznych stale przybywa. Dla wielu osób każda wizyta w sklepie czy na stacji benzynowej wiąże się czasem z dużym stresem. Spora część Polaków ubolewa nad utratą wartości gotówki, która miała być zabezpieczeniem na przyszłość. Wzrost cen coraz gorzej będzie wpływał na ludzką psychikę – mówi Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.
Na drugim miejscu w zestawieniu jest lęk o to, że zachorują bliscy – 35,3%. Potem są obawy, że samemu zapadnie się w chorobę – 33,5%. Kolejnym powodem osłabienia stanu zdrowia psychicznego jest ograniczenie kontaktów międzyludzkich – 29,8%. Dalej widać zły wpływ izolacji społecznej – 28,3%, a także natłok informacji o pandemii w mediach – 27%. Rzadziej przyczyna tkwi w nieracjonalnych zachowaniach innych ludzi czy też w pogorszeniu się własnych warunków finansowych – odpowiednio 22,5% i 22,3%.
– Natłok informacji o pandemii w mediach może być ostatnio mniej widoczny, bo na pierwszy plan wysunęły się doniesienia na temat konfliktu zbrojnego w Ukrainie. Jednak tutaj ważne jest to, aby zawsze zastanowić się nad tym, jak możemy dawkować sobie dopływ tego typu informacji, np. tylko raz dziennie. Trzeba też sprawdzać wiarygodność źródeł oraz skupiać się na faktach, zamiast wyobrażać sobie najczarniejsze scenariusze – dodaje psycholog Murgrabia.
Respondenci wskazali również, które objawy pojawiły się u nich w okresie pandemii. W tym przypadku również mogli podać kilka odpowiedzi. Najczęściej wymieniany był stres – 48%. Dalej w zestawieniu widać obniżenie nastroju – 47,3%, zaburzenia snu – 38%, częste uczucie niepokoju – 36,3%, a także zmniejszenie aktywności i brak energii – 35,5%.
– Pandemia, a ostatnio również wojna tocząca się za naszą wschodnią granicą, to zdarzenia lękorodne i stresogenne. Zdrowie psychiczne rujnuje ludziom nie tyle wzrost cen czy konflikt zbrojny, co poczucie niepewności i zagrożenia. Lęk jest naturalny. Ważne jest natomiast to, czy te objawy dezorganizują dzień. Dla przykładu, ktoś może co chwilę sprawdzać widomości i potęgować w sobie poczucie napięcia. Wtedy potrzebna jest profesjonalna pomoc – komentuje ekspert z platformy ePsycholodzy.pl.
Według sondażu, 25,3% respondentów mających objawy pogorszenia stanu zdrowia psychicznego stwierdza, że występowały one przed pandemią. Natomiast aż 68% badanych uważa, że ich nie miało. 6,7% ankietowanych nie pamięta, czy wcześniej je odczuwało.
– Objawy związane z zaburzeniami psychicznymi niestety są dość powszechne w społeczeństwie. Zgodnie z raportem NFZ i danymi Institute for Health Metrics and Evaluation, w 2017 roku na samą depresję chorował aż milion Polaków. Te wyniki prawdopodobnie jednak są zaniżone, ponieważ ciągle w Polsce dominuje lęk przed profesjonalną pomocą terapeuty. A warto jednak po nią sięgnąć, by czuć się zdrowo i komfortowo – podsumowuje współautor badania, Michał Murgrabia.
Badanie zostało przeprowadzone metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH dla platformy ePsycholodzy.pl wśród 1040 Polaków w wieku 18-80 lat. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia oraz regionu.