Od niedawna cały świat żyje w poczuciu zagrożenia spowodowanego chorobą COVID-19. Każdy z nas, w większym bądź mniejszym stopniu, odczuwa lęk. Czym on właściwie jest? Czy potrafimy sobie z nim poradzić? Czy jest on nam do czegoś potrzebny? Zapewne wielu z nas zadaje sobie powyższe pytania. Jeszcze dwa miesiące temu spotykaliśmy się ze znajomymi w pubach, chodziliśmy do restauracji z ukochaną osobą, czerpaliśmy przyjemność z wyjścia do kina, teatru czy na koncert ulubionego zespołu. Teraz stało się to niemożliwe. Nagle uświadomiliśmy sobie, że rzeczywistość w jakiej żyliśmy do tej pory, uległa zmianie.
Powróćmy do czasów beztroskiego dzieciństwa Na pewno każdy z nas zasypiał z ulubioną maskotką. Tą najukochańszą, bez której nie wyobrażał sobie życia. Aż tu nagle, pewnego dnia, ten oto ukochany pluszak zniknął. Nie ma go nigdzie. Szukamy go wszędzie, ale nie mamy pewności czy go znajdziemy. Pierwsza noc – nieprzespana, bo nie wiemy jak sobie poradzić z utratą swojego przyjaciela. Boimy się, że nie poradzimy sobie w starciu z ciemnością, bo ten oto pluszowy miś był zawsze przy nas.
Kolejne noce – podobne, ale już przyzwyczajamy się, że przyjaciel odszedł, jest lepiej, jakby lżej. Dostajemy nową maskotkę, tym razem jest to pluszowy piesek. Od razu wzbudza w nas sympatię i zapraszamy go do swojego łóżka, ale pamiętamy, o swoim misiu i wiemy, że następnym razem nie możemy brać go na podwórko i zostawiać w piaskownicy.
Ta analogia przedstawia lęk z jakim aktualnie się spotykamy Właśnie dzięki temu lękowi jesteśmy w stanie wytrwać w kwarantannie. Lęk pobudza nas do działania, jest konstruktywny. Gdyby nie ten właśnie stan, to zapewne każdy z nas nie przestrzegałby obostrzeń, z jakimi aktualnie się spotykamy. Gdyby nie ten właśnie lęk nie wprowadzalibyśmy kolejnych ograniczeń i nie bralibyśmy udziału w spontanicznych akcjach #nieklammedyka #szyjemymaseczki #pomagamysobie. Nie odczuwając lęku, żylibyśmy jak dawniej, a przecież głównie chodzi o powstrzymanie epidemii i powrót do świata, jaki znaliśmy wcześniej.
Źródłem lęku są nasze wewnętrzne wyobrażenia o danej sytuacji bądź rzeczy, nasze wewnętrzne przekonania. Strach i lęk często są ze sobą utożsamiane, natomiast istnieją różnice pomiędzy tymi dwoma stanami. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w domu i nagle po stole zaczyna chodzić duży, jadowity pająk. Wtedy w naszym organizmie zachodzi seria procesów, które mają na celu podjęcie odpowiedniej decyzji: uciekaj albo walcz. Wtedy właśnie odczuwamy strach.
Gdy natomiast siedzimy sobie spokojnie w domu, patrzymy na blat stołu i boimy się, że właśnie z zakamarku nagle wypełznie, ów wcześniejszy pająk, to odczuwamy lęk.
Dokładnie tak samo dzieje się w przypadku pandemii. Boimy się o naszą przyszłość, o pracę, o to, czy nie zostaniemy zakażani bądź my nie zakazimy innych, bliskich nam osób.
Warto w tym czasie przyjrzeć się sobie Może są rzeczy, których nie mogliśmy zrobić, bo natłok codziennych obowiązków nas przytłaczał? Teraz świat powiedział ,,stop” i dał nam troszkę czasu właśnie dla nas samych, dla najbliższych, z którymi spędzamy całe dnie.
Uważam, że ta cała sytuacja uświadomiła nam, jak mało czasu poświęcaliśmy sobie nawzajem, i jak ciężko jest nam nawiązać relację z osobą, z którą żyjemy na co dzień. A teraz właśnie jest ta chwila, aby to nadrobić. Nierzadko również zdarzało się, że nie mieliśmy czasu na drobne przyjemności, takie jak: gry, czytanie gotowanie itd.
Teraz jest właśnie ten moment, w którym możemy oddać się w pełni swoim pasjom i warto go wykorzystać, bo nie wiemy, czy później nie pochłonie nas znowu wir codzienności i odłoży na dalszy plan nasze potrzeby.
Pesymistyczne myśli Nierzadko jednak w tym czasie nachodzą nas pesymistyczne myśli, co jest całkiem normalne i oczywiste. Uporządkowany świat jakiego byliśmy częścią stał się chaotyczny. Zewsząd jesteśmy bombardowani informacjami, w większości negatywnymi, więc nie jest trudno o takie nastawienie. Nie warto zatem czytać wszystkiego, bo w mediach pojawia pełno fake newsów, które tylko nakręcają spiralę lęku. Warto ten czas poświęcić dla siebie i zacząć planować, co będziemy robić, gdy kwarantanna się skończy.
Możemy sobie obrać również jakiś cel, do którego będziemy dążyć. Pamiętajmy również, że człowiek z czasem przyzwyczaja się do nowych sytuacji. Zapewne większość z nas już ma doskonale zaplanowany dzień, a emocje jakie budzi epidemia powoli schodzą na drugi plan, bo nauczyliśmy się żyć w tym dziwnym świecie pandemii. Być może to świat oszalał, nie my.
Jeżeli jednak czujesz, że nie radzisz sobie z całą tą sytuacją. Czujesz, że lęk jest bardzo przytłaczający, a czarne myśli „nie odpuszczają”, być może warto rozważyć profesjonalną pomoc.
Autor: Karolina Wronowska